Przekonanie MA BOLEĆ to ograniczające poczucie pewności
Gdy pracowałem po 12 godzin dziennie, chciałem dokonać zmiany, jednak część mnie czuła lęk i opór. Gdy przyjaciel przekonywał mnie, że może być inaczej, wiedziałem, że ma rację, ale podjęcie decyzji i dokonanie zmiany odkładałem na przyszłość. Byłem kierownikiem budowy w zachodniej korporacji, zarabiałem przyzwoite pieniądze ale czułem, że to nie jest to. Myślałem: Czy nie jest tak, że każda praca a zwłaszcza w mojej branży jest męcząca i pochłania bez reszty? Zresztą, czy praca może być idealna?
Co sprawia, że niektórzy ludzie, mimo iż cierpią, nie robią nic, aby to zmienić? Jak gdyby myśleli, że są skazani na swój smutny i bolesny los. Jakby byli przekonani, że tak być musi.
Wyobraź sobie kogoś, kto od lat żyje z bolącym zębem. Przyzwyczaił się do bólu, jak do stanu normalnego. Zapomniał, jak to jest, gdy nie boli. Skoro boli, odkąd pamięta, jest przekonany, że tak musi pozostać. Jego własna przeszłość, własne doświadczenia są dowodem, potwierdzają, że MA BOLEĆ. Bolało od dawna, więc na tej podstawie tworzy obraz przeszłości. Czuje że tak już musi zostać.
Ktoś może mu powiedzieć: „Idź do dentysty, wcale nie musisz żyć z bólem”. On na to: „Wiesz co, nie lubię dentysty, wole wziąć tabletkę przeciwbólową. Może samo przejdzie. Zresztą chyba nawet nie muszę iść… O, przestaje boleć. Już nie boli, przeszło. A nawet jak trochę boli, to nic takiego. Przecież nie może być idealnie. Nie mam czasu na dentystę, a tak w ogóle to ten ból aż tak bardzo mi nie przeszkadza”.
Ból zęba to metafora. Za bolący ząb możemy wstawić każdą niedogodność, do której już zdążyliśmy się przyzwyczaić, jak brak czasu, brak pieniędzy, samotność, brak celu, brak pasji, brak energii, brak radości, nałogi czy nadwagę. Wszystko, co nas ogranicza i nam przeszkadza, jest jak ten bolący ząb. Coś, co w głębi duszy wiemy, że chcielibyśmy zmienić ale… jakoś nic z tym nie robimy.
Życie nie jest idealne. Często jest dalekie od ideału. Mam jednak wrażenie, że wielu z nas wyznaje przekonanie, że cierpienie uszlachetnia. Nasz polski zbiorowy błędny pogląd – przekonanie – „MA BOLEĆ”. A przecież, gdy boli mnie brzuch, wcale nie jestem przez to lepszym człowiekiem. Oczywiście cierpienie może zmotywować i pchnąć do zmiany. Skłonić do odkrycia czegoś istotnego. Może pomóc otworzyć oczy, przebudzić się do tego co ważne, ale trwanie w bólu przez lata, to zbędne cierpienie.
Dzisiaj, wolę się zastanowić, co zrobić, żeby zlikwidować przyczynę bólu, niż trwać w zbędnym cierpieniu. Gdy jestem zdrowy i nie skupiam się na własnym bólu, łatwiej mogę dostrzec kogoś, kto potrzebuje mojej pomocy.
W grze zwanej życiem, nie dostajemy ekstra punktów, za cierpienie. Za to życie szczęśliwe daje spełnienie i radość, samo w same jest największą nagrodą.
Prometeizm i mesjanizm, o których uczyliśmy się w szkole. Matka Polka cierpiąca. Jezus przybity do krzyża. Zabory, komuna, walka z systemem, najeźdźcą, okupantem. Tak wiele argumentów zdawało się potwierdzać, że „ma boleć”.
„Ma boleć” jest przekonaniem, które ma wiele twarzy. Mogę myśleć, że nie mam wyboru. Że jestem w sidłach przeznaczenia, przeszłości, genów, nałogu lub czegoś, na co nie mam wpływu lub czegoś o czym nie decyduję a co odbiera mi możliwości dokonania zmiany. Nieważne, jakich argumentów użyję, zawsze znajdę dowody aby potwierdzić własne przekonania. „Ma boleć” jest przekonaniem o braku możliwości, o tym że nie ja decyduję o własnym życiu lub, że odrobina bólu jest konieczną częścią mojego życia. A może uważasz, że nawet jak jest dobrze to to i tak zawsze musi coś się spieprzyć? Znasz to odczucie? Jakby na mocy wymyślonego prawa nie mogło by być dobrze przez dłuższy czas. Lub jak gdyby, życie spełnione było stanem przejściowym i ulotnym a cierpienie czy problemy normą.
Co sprawia, że jedna osoba dokonuje zmiany a druga trwa w świecie planów i nie zmienia nić? Dlaczego tylko niektórzy wybierają i osiągają cele, które dla innych wydają się nieosiągalne?
Co sprawiało, że Thomas Edison wykonał ponad 10 tysięcy prób zanim odkrył żarówkę, a mimo to nie poddał się w trakcie tej długiej drogi? Co sprawiało, że nie rezygnował gdy inni byli pewni, że oszalał i namawiali go aby przestał. Co sprawiało, że działał mimo, iż większość z nas by zrezygnowała? Dlaczego jedna osoba doświadcza szczęścia, nawet gdy życie jej nie oszczędza, a druga mimo, iż teoretycznie ma wszystko, doświadcza pustki i nie jest szczęśliwa? Co decyduje o spełnieniu i szczęściu? Odpowiedź na te oraz inne pytania znajdziesz na mojej stronie oraz w mojej książce.
Nigdy nie jest tak dobrze żeby nie mogło być lepiej
Najbliższa rodzina i znajomi uważają, że mam w życiu szczęście. To prawda, mam szczęście. Ale czy można pomóc szczęściu? Idąc dalej, co mają w głowie osoby, które mają szczęście? Co myślą i czym karmią swój umysł? Jak komunikują się same ze sobą? Jakie zadają pytania, gdy spotykają je trudne wydarzenia? Jak interpretują napotkane wydarzenia? Jakie są ich przekonania? Co myślą o samych sobie i otaczającym je świecie? Czy to ma w ogóle jakiekolwiek znaczenie?
Jestem uzależniony. Uzależniony od obserwowania i sprawdzania. Od szukania i odkrywania. Od zmiany. Od poszukiwania sposobu, jak poprawić swoje życie, jak uczynić je lepszym i łatwiejszym. Miałem różne cele. Często nietypowe i niezrozumiałe dla innych, czasami drobne wręcz banalne. Zawsze wynikały z moich wartości i przekonań a ja widziałem w nich sens.
Czy było to zbudowanie sylwetki, jaką sobie wymarzyłem, znalezienie miłości, poprawa zdrowia, bycie wegetarianinem przez kilka lat lub głodówka trwająca siedem dni na samej wodzie i do tego zimą, zdanie matury, zakup mieszkania, zrobienie prawa jazdy, znalezienie pracy, lepsze zarobki… zawsze było coś, co mogłem zmienić i poprawić.
Kiedy wiele lat temu w jednej z moich pierwszych prac, poczułem, że nie chcę przeżyć życia złożonego z takich samych dni. Zobaczyłem, że gdy zmieniam pracę to tak jakbym zmienił życie. Stawałem się kimś innym. Wydało mi się to niesamowicie atrakcyjne w stosunku do monotonii i powtarzalności. Nie chciałem życia, które będzie powtórką tego, co było. Takiego kopiuj-wklej tego samego, tylko przez X lat.
Patrząc na to z perspektywy czasu widzę niesamowitą rzecz. Zawsze gdy wybrałem cel, podjąłem decyzję i rozpocząłem działanie – osiągałem go. Dlaczego? Czy byłem kimś wyjątkowym? Nie. Początkowo nieświadomie, stosowałem skuteczną metodę. A jak się dowiedziałem po latach, wiele osób skutecznych i sławnych stosuje to, co działa, dlatego są skuteczni.
Dzisiaj widzę wyraźnie jak osiągać cele a dzięki temu jak projektować własne życie. Metoda zawarta jest w tej książce a dostępna jest dla każdego, kto chce ją sprawdzić. Upraszczając i ulepszając własne życie, zacząłem widzieć wspólny mianownik, receptę na to jak osiągać cele i jak sprawić aby życie było lepsze i łatwiejsze.
Wiem, że sama realizacja celów nie decyduje o spełnieniu i szczęściu. Chodzi o coś więcej. Można posiadać wiele i nie być szczęśliwym. Można posiadać niewiele a mimo to być spełnionym i doświadczać życia w pełni. Chodzi o równowagę między celami a życiem w tu i teraz. O życie w naszej indywidualnej najlepszej wersji.
Dzisiaj wiem, że nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Co to znaczy? Że bez względu na to czy jesteś na jednym z własnych szczytów czy leżysz zanurzony po szuję w bagnie … zawsze może być lepiej.
„Życie jest cierpieniem istnieje jednak droga prowadząca do szczęścia” – Budda
Nie mam grupy docelowej. Może to bluźnierstwo, gdy nie piszę pod odbiorcę. Nie mówię tego, co ktoś powinien usłyszeć. Nie tworze potrzeb, aby później dać na nie cudowne lekarstwo i sprawdzony sposób.
Piszę o tym, co według mnie jest ważne. Dla ludzi podobnych do mnie, lub zupełnie innych. To nie ma znaczenia, czy jesteśmy podobni, czy coś nas różni. Uważam, że wiele kwestii nie ma znaczenia i sami przeceniamy ich wagę, przez co niesiemy zbędne brzemię, przekonań własnych i opinii innych. Ważne jest, że obowiązują nas te same reguły i prawa.
Podobnie jak z grawitacją, podlegasz jej bez względu na to czy w nią wierzysz czy nie. Wiara tu nie ma znaczenia. Prawo grawitacji działa, niezależnie od wiary. Analogicznie. Jeżeli jeszcze, nie osiągnąłeś celu na którym ci na prawdę zależy a jest one w granicach ludzkich możliwości, prawdopodobnie nie zastosowałeś skutecznej metody. Albo nie wyruszyłeś w podróż albo szedłeś w złym kierunku.
Aby dokonać zmiany musisz pracować w obszarze przekonań, myśli oraz działań.
PRZEKONANIA
Nie ma złych czy dobrych przekonań.
Są tylko korzystne i niekorzystne. Korzystne, wspierają nas na drodze do celu i wzmacniają. Pomagają wybierać cele i realizować marzenia. Niekorzystne, ograniczają i ściągają w dół.
Jedne budują drugie niszczą.
Czy jesteś przekonany, że istnieje skuteczny sposób jak osiągać cele i wybrać możliwie najlepsza wersję własnego życia?
MYŚLENIE
Czy dialogi, które słyszysz we własnej głowie, są wspierające czy ograniczające?
Czy są jak najlepszy przyjaciel, który pomaga w trudnych chwilach? Czy jak wróg, który rzuca kłody pod nogi?
Czy jesteś świadomy całego procesu,
który nieustannie toczy się
w Twojej głowie a decyduje o kierunku działań?
DZIAŁANIE
Żeby osiągnąć cel na jakim Ci zależy, jak długo szukasz właściwego rozwiązania ? Kiedy się poddajesz?
Przy pierwszym niepowodzeniu, przy drugim a może przy trzecim?
A może zmieniasz podejście i sposób działania tak długo, aż osiągniesz to co zaplanowałeś?
BLOG