Nietrwałość i przemijalność dotyczy każdego z nas
Czy gdybym musiał jutro umrzeć, to czegoś bym żałował? Coś bym zmienił? Coś zrobił inaczej? Może żałowałbym, że za mało oglądałem Netflixa? Może żałowałbym, że nie miałem w bicepsie 45 cm? Może żałowałbym, że nie upiłem się po raz kolejny? Może żałowałbym, że nie pracowałem przez 12 czy 15 godzin?
Gdy leżysz w łóżku, tuż przed zaśnięciem, pomyśl o minionym dniu – pomyśl o wszystkich minionych dniach. Czym są te dni, które masz już za sobą? Gdzie są? Czy nie są zaledwie wspomnieniem? Zamykasz oczy i zasypiasz, jednak rano, po przebudzeniu, wracasz znowu do gry i do tego, co wypracowałeś przez minione lata. Wracasz tak każdego kolejnego dnia.
Na końcu drogi będzie podobnie, mimo iż zdecydowanie inaczej. Będzie moment, gdy wszystko, czego doświadczasz, wszystko, co posiadacz, co czujesz i co myślisz, dobiegnie końca. Przeminie tak samo, jak przeminął kolejny dzień, będzie jak wspomnienie minionego dnia. Z jedną istotną różnicą: nie będzie dalszego ciągu gry, a na pewno nie na tych samych zasadach.
MYŚLENIE O KOŃCU
Myślenie o końcu jest uważane za tabu, tak jakby niemyślenie o śmierci miało sprawić, że ona nie nadejdzie.
Możliwe, że większość z nas uważa, że to wciąż za wcześnie na myślenie o śmierci, więc unika tego tematu. Jednak jak można żyć w pełni, gdy zapominamy o tym, że czas, który mamy, jest ograniczony?
Może myślisz, że jestem świrem. Wariatem, który mówi o śmierci. A może wszyscy, którzy o niej nie wspominają, są wariatami? Są jak dzieci, które zasłaniają oczy i myślą, że coś nie istnieje? Jak dzieci, które bawią się wewnątrz domu, gdy na zewnątrz wkoło płonie las?
Życie jest nietrwałe i przemijalne. Jednak jest wszystkim, co mamy, dlatego nie może być szare, smutne, wypełnione zbędnym cierpieniem. Życie jest darem, więc zaprojektujmy jego możliwie najlepszą wersję.
NAJLEPSZA WERSJA ŻYCIA
Kiedyś nie liczyły się dla mnie ulotne, nietrwałe cele. Myślałem głównie o doświadczaniu, tu i teraz – tego, co jest. Byłem jak mnich, który „miał gdzieś” posiadanie. Tak było przez lata. Metaforycznie – „chodziłem w zdartych butach”, ale doświadczałem spełnienia w tu i teraz.
Byłem bogaty, bo szczęśliwy, mimo iż biedny
Dzisiaj jest inaczej. Jestem przekonany, że nie muszę „chodzić w zdartych butach”. Co się zmieniło? Mam inne przekonania. Inne dialogi żyją w mojej głowie, zadaję inne pytania – gdy prowadzę swój wewnętrzny monolog.
Dzisiaj pytam: czy gdybym miał do wyboru wszystko, czy wybrałbym dokładnie to, czego doświadczam? Czy coś bym zmienił, coś poprawił? Co mogę poprawić i ulepszyć, aby czuć się lepiej?
Dzisiaj wiem, że należy dążyć do najlepszej wersji własnego życia. Właśnie dlatego, że życie jest nietrwałe i przemijalne. Nie warto się męczyć, znosząc kompromisy, myśląc, że cierpienie uszlachetnia. Że przeciętność jest normą, a życie wyjątkowe jest tylko dla wybranych.
NIETRWAŁOŚĆ I PRZEMIJALNOŚĆ – narzędzie i prawo
Istotne jest rozpoznanie nietrwałości i przemijalności, aby uwolnić się od balastu celów, które są pogonią za zabawkami. Gdy odkrywasz swój najważniejszy cel, swoją misję, gdy idziesz swoją drogą, nie potrzebujesz zabawek. Zabawki są jak szkiełka, których blask może robić wrażenie, ale jest niczym w porównaniu do blasku słońca.
Życie nie może być szare, smutne i bez celu. Musi być możliwie najlepszą dostępną wersją – ponieważ jest wszystkim, co mamy. Ponieważ jest przemijalne i nietrwałe.
Są systemy religijne mówiące o życiu po śmierci. Każdy będzie miał szansę zweryfikować własne hipotezy i założenia w tej kwestii – w swoim czasie. Dla mnie straszenie piekłem i głaskanie rajem są jak opowieści o świętym mikołaju i rózdze.
Nie chcę rozmawiać o tym, co jest spekulacją. O tym, co po śmierci, co po opuszczeniu ciała. Nie chcę rozmawiać o kosmitach, UFO czy teoriach spiskowych. To mnie nie interesuje.
Chcę rozmawiać o tym, dlaczego żyjemy poniżej własnych możliwości oraz o tym, że życie to wielki dar. Że ma sens i cel. O tym, że każdy z nas może poprawić jakość swojego życia. O tym, że każdy może doświadczać spełnienia i szczęścia, mimo ograniczeń, mimo bólu widocznego na co dzień.
TERAZ
Nietrwałość i przemijalność… pomaga otwierać oczy na to, co ważne. Uwalnia od pogoni za tym, co nieistotne.
Nie chcę odkładać życia na później, myśląc, że pewnego dnia będę robił to, co chcę. Że pewnego dnia znajdę czas na to, co dla mnie ważne. Że pewnego dnia znajdę miłość swojego życia, znajdę czas na odpoczynek. Że pewnego dnia założę rodzinę, że zajmę się tym, co ważne. Że pewnego dnia się wyśpię. Pewnego dnia? Czyli kiedy?
Chcę doświadczać życia już teraz – pozostając świadomy jego wartości i piękna. Nie chcę odkładać życia na jutro. Jutro z reguły nigdy nie następuje. Jest tylko dzisiaj, dzisiaj i dzisiaj. Ile takich „dzisiaj” mi jeszcze zostało? Może 20 tysięcy? może 10 tysięcy? a może tylko 20? Kto to wie?
POKORA I WDZIĘCZNOŚĆ
Jestem wielkim fanem i zwolennikiem założenia, że nasze życie jest w naszych rękach, oraz tego, że to my decydujemy o naszym życiu: wykorzystując dary oraz możliwości, które otrzymujemy.
Gdy jednak w 2020 roku przez trzy tygodnie byłem chory na COVID, zobaczyłem, poczułem i zrozumiałem, że nie na wszystko jednak mamy wpływ. I wiesz, co Ci powiem? Pojawiła się we mnie pokora.
Wielka pokora w stosunku do rzeczy i okoliczności, na które nie mamy wpływu. Oraz potężna i wielka chęć, aby tym bardziej realizować marzenia, ponieważ nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość.
CELE
Często chcemy tego, co przed nami. Tego, czego nie mamy. Oczekujemy efektów naszych działań. Osiągnięcia celów. To wszystko jest ważne i piękne, nadaje sens. Jest sensem. Działanie jest korzystne. Plany i cele mają moc i mogą zmieniać nasze życie oraz życie innych.
Czasami jednak gdy robię coś i uświadamiam sobie przemijalność, cele tracą swoją nadmierną ważność. Jak w sytuacji gdy zabieram się do pisania a obok widzę moje córki które doświadczają radośnie życia.
Gdy widzę moją moją córkę, która siedzi obok, w zielonej sukience w kwiatki. Patrzę, jak z wielkim entuzjazmem układa klocki LEGO, a ja w tym czasie próbuję pisać. Gdy widzę też drugą córkę, która biega i zachwyca się wszystkim wydając z siebie radosne okrzyki ekscytacji. Gdy uświadamiam sobie, że ta chwile za moment będzie wspomnieniem, pięknym, ale jednak wspomnieniem. Gdy wiem, że to, co widzę, co czuję i słyszę – tak wyraźnie i prawdziwie – chwilę później staje się przeszłością i zapisem w mojej głowie. To wiesz co? Pragnę doświadczać tej chwili która jest, bardzo, ale to bardzo mocno. Wszystko inne nie ma aż takiego znaczenia.
Mam różne dni: lepsze i gorsze – chyba jak każdy. Bywa, że denerwuję się i napinam, czasami wybucham. Jednak gdy jestem już na tyle „obecny” i przypominam sobie o przemijaniu, dzieje się magia. Gdy myślę, że moja córka – ta piękna pięciolatka o niebieskich oczach i blond lokach, która tańczy i podskakuje na kanapie tuż obok, ta śliczna dziewczyna, która zadaje mnóstwo ważnych pytań właśnie wtedy, gdy staram się pisać, która skacze na kanapie, podobnie jak ja w jej wieku podskakiwałem przy muzyce Boney M. i Abby, uświadamiam sobie nietrwałość.
Uświadamiam sobie, że wszyscy, których kocham i którzy są dla mnie ważni, kiedyś przeminą. Moja żona i moje córki – każda z nich będzie kiedyś staruszką podobną to tych, jakie dzisiaj mijam na ulicach. Kiedy to widzę i czuję, to wiesz co? Jedyne, co chcę zrobić, to przytulić je: córki i żonę. Bardzo, ale to bardzo mocno. Kiedy jeszcze jestem, kiedy jeszcze mogę.
To, czego doświadczamy, jest wszystkim, co mamy. A ponieważ życie jest nietrwałe i przemijalne, jest tym bardziej istotne – wręcz bezcenne i święte.
Perspektywa nietrwałości może zmienić wszystko. Głębokie odczucie przemijalności niesie pewien ładunek smutku i nostalgii, ale pozwala również ożywić ten prawdziwy rodzaj wdzięczności i radości. Bo to, co nas otacza, mimo że jest jak sen, jest wszystkim, co mamy.
Warto pamiętać o nietrwałości – pięknej i bezwzględnej – aby wybierać i doceniać to, co ważne. Aby dokonywać najlepszych wyborów. Aby smakować życia. Aby nie bać się życia, realizować marzenia i doświadczać życia na 100%.
KONIEC DNIA
Gdy leżę w łóżku chwilę przed zaśnięciem, kiedy zamykam oczy i uświadamiam sobie, że cały dzień przeminął i jest tylko wspomnieniem wiem, że będzie moment, w którym Ty i ja oraz wszyscy, których znamy i kochamy, dojdziemy do końca gry. Bez względu na ciąg dalszy. To, co znamy, przeminie. Taka perspektywa zmienia wszystko.
Z jednej strony życie jest prawdziwe. Jest wszystkim, co zostało nam dane. Doświadczamy radości i smutków. Wzlotów i upadków. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę nietrwałość i przemijalność, życie jest ulotne, jak sen.
CZŁOWIEK JEST NAJWAŻNIEJSZY
Pragnę doświadczać życia w pełni. Doświadczać każdej nietrwałej, przemijalnej i pięknej chwili – tym cenniejszej, że nietrwałej i przemijalnej, w swojej naturze podobnej do snu. A jednak prawdziwej.
Wszystko jest ważne, ale nic nie ma nadmiernego znaczenia. Nic nie jest ważniejsze niż nasze szczęśliwe i świadome życie.
Życie nie może być szare, smutne i bez celu. Musi być wyjątkowe. Wyjątkowe jak Ty i ja.